Oszustwo to udawane... orgazmy!

Dociekania naukowe a także rutyna mojego gabinetu okazują, że nie osiągnięcie orgazmu wynika często z braku zadowalającej edukacji seksualnej, prostoty wobec siebie i bliskiej osoby. W rankingu sypialnianych złudzeń niewiasty zajmują niezaszczytne główne miejsce. Jednak udawanie orgazmów bywa niekiedy praktykowane także przez mężczyzn. Skąd bierze się ludzka potrzeba, by umykać przed zażyłością? "Oszustwo zawsze wyjdzie na jaw" - to powiedzonko, które oznacza mniej więcej tyle, że szybciej czy później, ktoś z bliskich dowie się o zakłamywanych wiadomościach. Czyste, malutkie życiowe przekłamania nie są jeszcze motywem do strachu. Gorzej, gdy oszustwem posługują się osoby będące w intymnej relacji, a jedną ze scen, na której grane są nierzeczywiste role jest ich własna alkowa. Rozmowy (nie)nadzorowane Dla mężczyzn podczas stosunku płciowego to skuteczność jest najlepsza. Określa ona obniżkę naprężenia seksualnego i tym samym dosięgnięty wytrysk. Pożądanie występuje u nich niemalże zawsze, inaczej niż u pań, które mogą czuć je falami. Mężczyznom wydaje się, że ich sposób redukcji naprężenia występuje też u panien. A schematy reaktywności seksualnej (riposty układu i psychiki człowieka na seksualne pędy) dziewczyn i mężczyzn różnią się diametralnie. Chłopi, nieświadomi rozbieżności psychiczno-biologicznych między płciami, zadają chwilę po stosunku zapytanie "jak tobie było kochanie?". Pytanie to, jest stwierdzeniem własnej sprawności. Dla dziewczyn ta możliwość pojmowania zbliżenia jest całkowicie dziwaczna. Mężczyźni chcą rozumieć, bo odczują niepewność, czy aby na pewno sprawdzili się w roli kochanka. Pornografia i niedobór oświaty seksualnej wywołuje, że dla nich obraz kobiety doznającej orgazm powinien przypominać taki, jak na filmach erotycznych prezentują aktorki. Odmiennym powodem zadawanego "jak tobie było kochanie?" są wcześniejsze, nie zawsze porządne doświadczenia seksualne. Mężczyzna, który został w przeszłości wyśmiany lub skarcony za własną ekspresję seksualną, może obawiać się, że znowu nie stwierdził się w roli adoratora. Jeszcze odmiennym powodem dochodzenia o "wydajność" mogą być kompleksy zespolone z wielkością własnego chuja. Kilka lat temu (2005 r.) amerykańskie badania odkryły, że ponad połowa mężczyzn chciałaby posiadać większego członka. W tym samych egzaminach prawie 80 proc. białogłów stwierdziło, że są zupełnie zadowolone z wymiarów kuśki jaki posiadają ich mężowie. Wielu mężczyzn mylnie sądzi, że ogromniejszy fallus oznacza większą radość dla białogłów. Jednakże diabeł nie tylko tkwi w zapytaniu o to, czy partnerka aby na pewno "dotarła"? Bywa, że pada dowodząca replika: "tak, dotarłam!", aczkolwiek prawda była zgoła różna, a odbyty właśnie seks do przyjemności w ogóle nie należał. Panny często domyślają się powodów zadawanego im wypytywania. "Tak, dotarłam!", to z początku dziewicze kłamstwo, które następnie może przerodzić się w rutynę. Ta z kolei, oddala tylko partnerów od siebie oraz zabiera szanse czerpania przyjemności ze zbliżenia. Nie w porę O seksie warto mówić. Tylko kiedy i gdzie to robić? Na pewno nie zaraz po odbytym stosunku płciowym! W ogóle dyskusji na temat klasy i poprawy relacji zażyłej nie wolno poruszać w miejscu, gdzie owo zbliżenie następuje. Konwersacja z dala od alkowy, podczas spaceru, wieczerzy w restauracji lub urlopu, jest najlepszym do tego czasem i miejscem. Powodów jest kilkanaście a jeden z nich dotyczy różnić psychoseksualnych płci. Faza odprężenia u dziewczyn chwilę po zbliżeniu trwa dłużej aniżeli u mężczyzn. Gdy osiągnęły one orgazm, odprężenie zajmuje im około pół godziny (u mężczyzn do kilku minut po wytrysku nasienia). W wypadku, gdy u panny orgazm nie wystąpił, faza odprężenia może trwać nawet do 6 godzin. Występuje wtedy irytowanie i dyskomfort. Konwersacje dotyczące wydajności dopiero co odbytego stosunku nie są dlatego dobrym projektem. Replika "tak, doszłam!" może być tylko próbą szybkiego zakończenia tematu, podczas gdy wewnątrz czuta jest niecierpliwość. Jeśli konwersacje o stosunku sprawiają przeszkody, warto wówczas udać się do specjalisty. W gabinecie, w warunkach dyskrecji i uchwycenia, prościej jest o poznanie mechanizmów które przynoszą blokady przed prywatnością, zbliżeniem i zadośćuczynieniem ze stosunków. Biologii nie zwiedziesz Panny z uwagi na brak chuja, z jakiego podczas wytrysku wydostaje się nasienie, mają więcej sposobności do kłamstw w kwestii szczytowania. Niestety, część z nich z tych biologicznie danych "przywilejów" decyduje się korzystać. Czasem jednakże męska wnikliwość podpowiada, że przeżyty przez panią orgazm był fikcją. Specyficzna dla szczytujących niewiast jest praca serca. Jego uderzenie zwiększa się aż do 160 uderzeń na minutę. To tyle, ile można dostać po krótkim i nieprzeciętnie intensywnym biegu. Na szyi, twarzy, brzuchu, klatce piersiowej i przedramionach potrafią pojawić się poprawki skórne pod postacią wypieków. W trakcie orgazmu ich barwa jest jeszcze ciemniejsza i zauważalny jest w tym obszarze specyficzny pąs. Szczytowanie, to także moment gdzie drżą piersi i występują skurcze warg sromowych mniejszych. Rytmiczne skurcze pojawiają się też w waginie (od 3 do 15 spazmów co 0,8 sekundy), macicy i mięśniach odbytu. Nie każde biologiczne objawy orgazmu są zawsze widoczne i nie muszą one występować przy każdym zbliżeniu. Część z nich jednak, szybciej czy w przyszłości, pojawi się albo pojawiała się w przeszłości, natomiast z jakiś powodów, bodźców, motywów nastąpił ich zanik. W wypadku oszukania mężczyzna, niczym detektyw Scotland Yardu, zaczyna kolekcjonować wszelakie poszlaki by dowodzić, że szczytowania partnerki są tylko nędzną farsą. Zacnymi intencjami piekło... Choć na główny rzut oka nieautentyczne role w sypialni wydają się być nikczemne i raniące drugą osobę, to nie zawsze takimi są. Intencje panien i mężczyzn co do oszustwa i zauważania go, mogą w ogóle nie określać konieczności fałszowania inną osobowością. Ona kłamie, bo nie potrzebuje go obrazić a on wypytuje, bo raczyłby wreszcie ją ukoić. Jednak bez prostoduszności, mimo rzetelnych intencji, stosunek tych dwojga zamiast na wierzchołki radości, poprowadzić może co najwyżej na manowce. Więcej moich publikacji znajdziesz na witrynie: www.potorski.pl

Dodano 2013-06-24
Kategoria: Intymne